Rano jedziemy na dworzec PKS. Kupujemy bilet na terenowy autobus do Cabanaconde. Po 6 godzinach (w tym 2 godziny po bezdrozach) docieramy do celu. Zanim zrobi sie ciemno idziemy wypatrywac kondory...i cos tam niby wysoko na niebie zobaczylismy (uczeni ocenia czy to kondory czy jaskolki). Idziemy wczesnie spac bo czeka nas rano zejscie na dno kanionu. Jestesmy podekscytowani, nie mozemy zasnac...ale to przez orkiestre deta ktora trabi na cale miasteczko. A to dlatego, bo wlasnie zaczal sie lokalne swieto...taki festyn w Pienieznie :) tylko ze czterodniowy.