O 4 nad ranem wymietoleni i niewyspani przyjezdzamy do Arequipy. Pedzimy do hostelu po rzeczy, ktrore zostawilismy na przechowanie i dalej jedziemy na lotnisko. Lecimy do Chiclayo z przesiadka w Limie. To wszystko nas troche zmeczylo wiec w Chiclayo szybko przechadzamy sie po centrum i wracamy do hotelu. Marzymy tylko o prysznicu i lozeczku. Na dodatek okazuje sie, ze jedna z wiekszych atrakcji miasta, muzeum Pana z Sipan, jest w poniedzialek zamkniete. Decydujemy sie zatem jutro ruszyc w dalsza droge, do Trujillo.