Rano wyskoczylismy na lokalny bazar cos zjesc. Trafiamy przy okazji na stoiska z roznymi szamanski specyfikami: buteleczki z roznymi plynami, zasuszone jaszczurki, weze, kurze lapki, ziola, paczuszki z nie wiadomo czym. Dobrze sie sklada, bo Paulinie w nocy wyskoczyla skwareczka na ustach (zimno). Pani na jednym z szamanskich stoisk dala nam na to specyfik (cos podobnego do klakow siersci psa) i kazala moczyc w wodzie i przykladac do ust. Wzielismy to (niestety okazalo sie nieskuteczne).
Wrocilismy do hotelu zabralismy rzeczy i ruszylismy na dworzec na autobus do Trujillo. 4 godziny jazdy autostrada panamerykanska i bylismy na miejscu.